Dlaczego na auta elektryczne będziemy musieli jeszcze trochę poczekać
Spekulowano , że auta elektryczne zaczną się na przełomie 2019/2020 roku – mieli racje. Aktualnie nadchodzi BUM na samochody elektryczne. Na świecie sprzedaż rośnie, Państwa zachęcają do zakupu przez dofinansowania. Coraz więcej modeli elektrycznych jest pokazywane. Nawet Toyota wielki przeciwnik samochodów elektrycznych napędzany bateriami litowo jonowymi, który twierdził, że przyszłością jest wodór, poinformował niedawno, że niedługo pokażą swoje modele elektryczne napędzane baterią litowo jonową. To co przewidzieliśmy 5 lat temu właśnie się sprawdza niestety wszędzie tylko nie w Polsce. Obserwując rynek, potencjalnego klienta i podejście do zakupu auta elektrycznego spekulujemy że, to co się właśnie dzieje na świecie, do Polski dojdzie może za 10 lat. Powiedzenie krążące po sieci, że Polacy zaczną kupować samochody elektryczne w momencie kiedy Niemcy zaczną sprzedawać swoje, ma dużo wspólnego z prawdą.
Kiedy 10 lat temu na świecie panował BUM na hybrydy w Polsce się o tym nie słyszano. W Polsce hybrydy kupowało może ok. 5% zamożnych ludzi. Jednak większość nie miała pojęcia o tej technologi. Po 10 latach Polacy pokochali hybrydy i kupują je na potęgę. Między innymi ze względu na ich spalanie w mieście. Drugim powodem jest to, że auta te cenowo dorównały zwykłym spalinom. Mamy wrażenie, że z samochodami elektrycznymi będzie podobnie. Mimo, że świadomość ludzi jest coraz większa dzięki mediom, to i tak dla większości, auto elektryczne jest wynalazkiem, który jest za drogi. Krąży przekonanie, że na elektryka mogą sobie pozwolić jedynie zamożni. Zanim Polacy zrozumieją fenomen elektrycznych samochodów, a one zbliżą się cenowo do hybryd będzie rok 2029 i wtedy w Polsce będzie Panował BUM na samochody elektryczne.
Chyba, że wcześniej Państwo będzie mieć interes w tym żeby Polacy pszesiadli się do aut elektrycznych zaczną się dofinansowania i ulgi tak jak ma to miejsce we Francji czy Niemczech. Taki rozwój akcji mógłby przyspieszyć to co i tak jest nieuniknione jednak nieco wydłużone w czasie w kraju w którym żyjemy.