Elektryczne Renault Zoe w Traficar – pierwsze wrażenia
Firma Traficar wprowadziła, w ramach współpracy z Renault, do wynajmu auto czysto elektryczne Renault ZOE z akumulatorami 41kWh.
Traficar jest to firma zajmująca się wypożyczaniem aut na minuty w ramach tak zwanego car sharingu. Do tej pory można było podróżować autami spalinowymi, Renault Clio oraz Renault Kangoo. W Warszawie do 25 września w ramach usługi można wypożyczyć Renault Zoe. Czysto elektryczne auta francuskiego koncernu.
Nigdy nie podróżowałem autem na minuty. Jest to świetna okazja żeby przetestować system wynajmu auta oraz najnowszy model Renault Zoe.
Na początek kilka słów o samej usłudze. Na początek należy zainstalować aplikacje na swoim telefonie i założyć konto. System poprosi nas o zdjęcie prawa jazdy oraz o podanie numeru karty, z której będzie pobierana opłata za przejazd. Po pozytywnej weryfikacji możemy szukać naszego elektryka na mapie aplikacji. Celem było Zoe. Nie interesowała mnie przejażdżka Clio w dieslu. Zoe na mapie maksymalnie pokazywało się w ilości czterech sztuk. W końcu trafił się egzemplarz, który był niedaleko. Szybka rezerwacja i mamy 15 min, aby dostać się do auta. Jeżeli nie zdążymy, to jednorazowo możemy przedłużyć rezerwację o 5 minut. Rezerwacja jest darmowa. Jeżeli znajdziemy auto, wystarczy zeskanować kod QR na szybie i samochód się otworzy. Auto było czyste i praktycznie nowe, przejechane nieco ponad 2 tys km. Po zakończonej podróży należy zaciągnąć ręczny i zamknąć auto z aplikacji. Wszystko jest bardzo proste i intuicyjne.
Wrażenia z jazdy.
Jeździłem już różnymi autami elektrycznymi od Fiata 500 po Teslę, jednak nigdy nie miałem przyjemności obcowania z Zoe. Auto gabarytami przypomina Clio, czyli typowo miejski pojazd w segmencie B. Na pierwszy rzut oka, auto przyjemne w środku. Auto wykończone typowo we francuskim stylu czyli wszechobecny plastik. Bardzo wygodna pozycja za kierownicą, czułem się bardzo komfortowo. Brakowało mi jednak regulacji fotela góra/dół. Widoczność w aucie jest bardzo dobra. Sama jazda przyjemna, miękkie zawieszenie dobrze tłumi nierówności. Jak na tą klasę auto ma bardzo pojemny bagażnik. Dużym plusem na pewno jest zasięg auta. Przy baterii naładowanej na 70% licznik pokazywał 168 km zasięgu. Prawdopodobnie auto przejedzie ok 250 km przy spokojnej jeździe pewnie uzyska się wynik powyżej 300 km. Niestety to by było na tyle jeżeli chodzi o mocne strony tego auta.
Samochód jest zwyczajnie nudny. Nie czuje się, że jedziemy elektrykiem. Przy masie ponad 1500 kg i silniku o mocy 92 KM auto nie przyspiesza jak na samochód elektryczny przystało. 13 sekund do setki jest słabym wynikiem i jest to bardzo odczuwalne przy szybkim ruszaniu. Oczywiście na światłach ruszymy zanim ktokolwiek zdąży puścić sprzęgło, ale jednak Nissan Leaf lub też Fiat 500e robi większe wrażenie. Bardzo irytujący jest dźwięk gdy autem jedziemy z prędkością do 20 km/h. Jest to chyba system ostrzegania pieszych, jednak jest bardzo słyszalny w kabinie i denerwujący. Prędkość maksymalna auta to 135 km/h jednak już dobijając do dziewięćdziesiątki jest głośno… za głośno.
Zważywszy na spory zasięg auta, można by przymknąć oko na niektóre jego niedoskonałości. Niestety nie w przypadku ceny samochodu. Nowy Renault Zoe to koszt blisko 150 tys zł. z bateriami na własność lub nieco ponad 110 tys zł. z leasingiem baterii. Za baterie przyjdzie nam zapłacić blisko 500zł miesięcznie przy rocznym przebiegu 15000 km czyli ok 40 km dziennie. Jest to zbyt wygórowana cena za to co otrzymujemy. Renault postawiło na zasięg, zapominając o przyjemności jaką powinno dostarczać auto elektryczne.
Sprawdź również Idealne auto elektryczne do miasta